środa, 18 kwietnia 2012

Nocni wędrowcy

Upalne to było lato, dziwne lato, w którym stracono Rosenbergów, a ja siedziałam w Nowym Jorku i nie bardzo wiedziałam, po co i dlaczego. (…) Sam Nowy Jork był wystarczająco ohydny. O dziewiątej rano nie było już śladu po niby to wiejskim powietrzu, co nie wiadomo jakim sposobem wkradało się nocą do miasta. Rozwiewało się, znikało z pamięci niczym słodki sen. Na dnie granitowych kanionów rozpalone ulice dygotały w słonecznym pyle. Dachy samochodów skrzyły się i skwierczały, suchy, piekący kurz zapylał oczy, drażnił krtań.

Dziwny, zaiste, jest również obiekt mojego dzisiejszego wywodu. Ma w sobie coś zarazem pociągającego, jak i dziwnie obcego, wzbudzającego rezerwę i odpychającego. Ale przyciąga chyba mocniej niż odpycha ^^
Oto Undergreen Black.



środa, 11 kwietnia 2012

Rzecz o nadmiarze

…aczkolwiek nie będzie tak poważnie, jak sugerowałby to tytuł ;)
Nie ma sensu ukrywać, że jestem fanką marki Slumberhouse. Miłości twórców do hip hopu, co prawda nie podzielam, graffiti mi nie przeszkadza (ale też niespecjalnie mnie interesuje), lecz w przypadku zapachów, dzieła panów z Portland wybitnie do mnie przemawiają. Na tyle, że po obdarzeniu uczuciem kilku z ich zapachów, liczyłam na to, że każdy kolejny dostarczy mi równie ekscytujących wrażeń.
Aż do momentu, kiedy nadziałam się na Ore ;)


wtorek, 3 kwietnia 2012

Czystość myśli

Przez ostatnie dni moją uwagę zaprzątały głównie Mistrzostwa Świata w łyżwiarstwie figurowym, tak więc nic dziwnego, że teraz, po ich zakończeniu mogę odczuwać pewien delikatny smutek. Jak zwykle skończyło się zbyt szybko ^^ Nie ukrywam, to chyba jedyny sport, który wzbudza we mnie żywsze emocje – chociaż uważam, że to bardziej dyscyplina z pogranicza sportu i sztuki.

Teraz jednak, w celu niedopuszczenia do szerzenia się rozluźnienia mentalnego, wybitnie niesłużącego pracy koncepcyjnej, należałoby okiełznać rozproszony umysł. A do tego doskonale nadaje się Olibanum marki Profumum Roma.