sobota, 30 czerwca 2012

Post-apokaliptyczny spacerek


Różne obrazy wymagają różnej oprawy ^^ A gdyby tak się przez chwilę zastanowić, jaki zapach byłby najlepszym towarzyszem na spacer po opustoszałym postindustrialnym mieście? 
Nie do końca wiadomo, czy jego mieszkańcy niedawno opuścili to miejsce, czy też kryją się gdzieś wśród monumentalnych wieżowców, przemykając w labiryncie wąskich ulic i podwórek, do których prawie nie dociera dzienne światło. Miasto wydaje się przytłaczać swoim ogromem, a jednocześnie dusić klaustrofobiczną ciasnotą.


piątek, 22 czerwca 2012

Róża nocną porą


Jaki obraz może przyjść do głowy na hasło gotycki horror? Zapewne pojawi się stała kolekcja skojarzeń, nawiedzone wiktoriańskie dworki, mgły, czarne suknie, skrzypiące schody, świece gaszone nagłymi podmuchami wiatru i niecne tajemnice ukrywane przez lata. Dla jednych tego typu estetyka pozostanie zupełnie obojętna bądź przestylizowana, inni piszczą z zachwytu już na sam widok kruków siedzących na nagich konarach drzew ^^
Fakt, trochę tego wszystkiego już było…

Tak samo może wydawać się, że duet róży z oudem został już przerobiony na dziesiątą stronę. Czyż więc kolejna wariacja na temat tego związku może wzbudzić zainteresowanie, skoro to już było? Oczywiście, że może, zwłaszcza wśród fanów gatunku. Co z tego, że było; wszystko już było ;) Ważne w jakiej formie zostanie podane. 



środa, 6 czerwca 2012

Indianie i kowboje


Tak się uroczo złożyło, że tym razem zagłębię się w klimaty nadzwyczaj przyjemne – określane ogólnie jako dymne. Wszystko rzecz jasna jest względne; wspomniane wyżej klimaty przyjemne są dla mnie, lecz mam świadomość, że moje zachwyty często spotykają się z wymownym wykrzywieniem warg osób, z którymi chcę się podzielić swoim odkryciem ;)

Pierwsza z opisywanych kompozycji odwołuje się do tradycyjnych wierzeń i kultów ludów określanych dziś zbiorczym mianem tradycji bądź kultury Missisipi. Chociaż tego typu klasyfikacja to wynalazek dwudziestowiecznych badaczy i ówcześni mieszkańcy tamtych terenów niekoniecznie musieli poczuwać się do bycia jakąś wspólnotą, to jednak pewne elementy łączące bez trudu by się znalazły, a to wystarczy do wysnucia odpowiednich teorii. No i w końcu ktoś musiał budować te kopce ;)
Nie miejsce to jednak na analizę pojedynczych artefaktów, ważniejszy jest obraz, który można na jej podstawie odtworzyć. Nieważne, że miejscami hipotetyczny i być może trochę podrasowany, w końcu im ciekawszy, tym lepszy ;)
A Mississippi Medicine od D.S. & Durga na miano dzieła ciekawego zasługuje z pewnością.