niedziela, 28 lipca 2013

Μελαγχολία

Na przekór panującej aurze nie będzie dziś wcale sielsko, słonecznie i lepko. Za oknem gorąc niemiłosierny, słońce chlasta oczy promieniami ostrymi niczym sztylety, co nie przeszkadza temu, by w duszy mieszkał chłód i mrok ;P

Do nowego (no, w miarę nowego ;)) zapachu od Comme de Garçons podeszłam bez wielkich oczekiwań. Nie żebym miała jakieś obiekcje w stosunku do marki; przeciwnie wręcz, w końcu z tego domu wyszły takie dzieła jak Hinoki, Kyoto czy Avignon (monotematyczna jestem aż do przesady, wszędzie Japonia i gotyk ^^)… ale od kilku dzieł nic nie zdołało wzbudzić mojego galopującego zachwytu.
Ha, do czasu jednak! ;)
Black zachwyt wzbudził, wyznam, już na wstępie. Zachwyt narastający wraz z każdym kolejnym użyciem. 

wtorek, 23 lipca 2013

Żadnych sentymentów

Rzeknę butnie na wstępie, irys mi niestraszny!
Skłamałabym, gdybym stwierdziła, że to moja ulubiona nuta, ale zdecydowanie częściej jestem na tak, niż na nie. Przynajmniej jak dotąd; być może jeszcze nie spotkałam na swojej drodze prawdziwie potwornego irysa. ^^

W każdym razie jedno jest pewne – Iris Nazarena od Aedes de Venustas do gatunku potworów się nie zalicza. Choć faktem jest, że charakter ma trudny ;)


sobota, 6 lipca 2013

Nadanie tytułu mnie przerasta ;)

Jakoś tak wyszło, że pobijanie kolejnych rekordów w długości okresów milczenia przychodzi mi nadspodziewanie łatwo. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że tym razem wytrwam we względnej dyscyplinie i rekord padnie, ale względem ilości postów lipcowych ;)

Aby dać upust swojej irytacji i wyrzucić negatywne emocje zacznę od posta zgryźliwego.

O Dhan Al Oudh Al Nokhba od Rasasi naczytałam się dość już zanim go poznałam, wszelkie kontrowersje wokół tego zapachu nie były mi obce. Złakniona mocnych wrażeń, czułam nawet pewnego rodzaju ekscytację. I zaiste, mocne wrażenia mnie nie ominęły.
Koszmarnie mocne.