Pora
na kolejny wpis literacki. Najwyższy czas na mobilizację i odrobienie zadania
narzuconego z dwóch źródeł, Rybnego i Wiedźmowego ^^
Postaram
się więc dokonać karkołomnego wyczynu i wyłonić z nawały moich papierowych
przyjaciół tę najważniejszą szóstkę. Aczkolwiek obawiam się, że nie obędzie się
bez małego oszustwa (albo twórczej interpretacji polecenia ^^) – bo główni
bohaterowie pojawią się w towarzystwie satelitów ;)
Miałam
również moment wahania, czym kierować się przy wyborze – być może mogłabym
znaleźć pozycje mądrzejsze, które
przecież wniosły wiele do mojego życia i sposobu myślenia, jednak postanowiłam
iść za głosem serca. Cóż, tak już mam – najbardziej pamiętam te książki, którym
zawdzięczam zarwane noce ;)
A,
kolejność zupełnie przypadkowa.
1. Szklany Klosz
Sylvia Plath, Lot nad kukułczym gniazdem Ken Kesey
To chyba żadne
zaskoczenie; już wyrażałam zachwyt dla pierwszego dzieła. Dorzuciłam tu jeszcze
Lot… przeczytany na podobnym etapie
(wczesne liceum). Szesnastoletni umysł był podatny na poszukiwania, przez pewien
czas zagnieździł się w tej tematyce – do tego stopnia, że zapragnęłam zostać
psychiatrą lub psychologiem klinicznym (nie wyszło, czego dziś nie żałuję ^^).
Lot…
pamiętam do dziś; nie byłam w stanie oderwać się nawet w noc przed egzaminem z
angielskiego; przechodząc korytarzem koło mojego pokoju, rodzina ze
zrozumieniem spoglądała jak nerwowo wpatruję się w notatki o pierwszej w nocy,
gdy tylko nikt nie patrzył wydobywałam spod nich książkę.
Ucieczka przed światem,
bunt, wolność i odrzucenie. Tak, to łatwa przynęta ;P
2. Zmierzch
Dazai Osamu
W dzisiejszych czasach
tytuł mrożący krew w żyłach, zaiste ;P Ale tu nie występują wampiry (nie żebym
miała z definicji coś przeciwko). I przyznaję uczciwie, poleciałam na biografię autora. Ale to
dowód, że nawet tak błaha motywacja może leżeć u źródeł wspaniałego odkrycia ;)
Nostalgiczna opowieść o
świecie bezpowrotnie odchodzącym w przeszłość i ustępującym miejsca nowej
rzeczywistości, w której bohaterowie nie potrafią się odnaleźć. W sumie smutna
historia, przesiąknięta tęsknotą i wspomnieniami… Ale język! Piękny, nieco
poetycki, potrafiący z opisu trawy w ogrodzie albo chmur na niebie stworzyć
rzecz tak przejmującą, że pozostaje tylko płakać z zachwytu (albo zarzucić mi
rozchwianie emocjonalne ;P).
Tytuł można też
tłumaczyć jako Zachodzące słońce i ta
wersja oddaje po części nastrój powieści; ostatnie odblaski przemijającego
świata…
(Ale jeśli już jesteśmy
przy sensualnym języku to przecież jeszcze Kawabata Yasunari! A gdzie
Akutagawa? I Murakami (ale Ryuu!). Zmieszczą się? Jak się zmieszczą, to ich
stąd wykreślę ;p).
3. Duma i uprzedzenie
Jane Austen, Wichrowe wzgórza Emily
Brontë
A tak! Chociaż jestem
osobą, która z dużą dozą prawdopodobieństwa, na pytanie jaki film chce obejrzeć
odpowie - żeby się bili, najlepiej na
miecze, to i staroświeckim romansem nie pogardzę. Zwłaszcza jak na scenę
wkracza Mr Darcy ^^ Poza tym Jane Austen umieszczam tu za całokształt.
I tak, tak; niech to
będzie trochę przestylizowane, niech Heathcliff będzie mroczny, czarne szaty
rozwiane przez wiatr, a miłość taka, że cały świat spłonie ;)
Ja tam lubię gotyk w
literaturze i nie zgadzam się, że musi być z definicji kiczowaty. (Dobra,
przyznaję niezwykle łatwo przesadzić z tymi kryptami i postaciami w ciemnych
płaszczach, owianymi straszliwą tajemnicą.. ;P). Poza tym jak ktoś ma 11-12 lat
to inaczej przeżywa historie romansów w świecie cylindrów, peleryn, i deszczowych
nocy rozświetlanych lampami naftowymi. A sentyment pozostał do dziś ;)
4. Cykl o wiedźminie
Andrzej Sapkowski
Nie da się ukryć, tu
się dużo biją na miecze ;P
Ale to nie jedyny
powód; znowu będę żerować na młodzieńczych fascynacjach (ale w zasadzie duża
część pozostaje ciągle żywa; może to trwałe fascynacje).
Wyznam nawet, że
chociaż w tej kategorii nie będę się spierać z osobami stawiającymi Tolkiena na
piedestale, to jeśli chodzi o konstrukcję postaci, dialogi, losy bohaterów –
zdecydowanie więcej emocji dostarczył mi Wiedźmin.
Poza tym powieść przygodowa to coś, co lubiłam od zawsze ^^
5. Mity
i baśnie.
Ostrzegałam, że odgapię ;P
Też już na ten temat
pisałam trochę w poprzednich wywewnętrznieniach
o literaturze, więc się trochę powtórzę. Zaczęło się od Greków, a potem leciało już po kolei. Jasne, niektóre
rejony świata interesowały mnie mniej, inne bardziej, ale hasło „legenda o”
zawsze było godne bliższego zbadania.
Piękny świat, w który chciało się wierzyć, że kiedyś istniał ;) Pamiętam
też swój niepokój, bo szybko dotarło do mnie, że kiedy skończę czytać, to to
będzie już faktycznie koniec; nikt nie dopisze dalszego ciągu.
A Grecy, chociaż
rozbudzili moją fascynację, to jednak odpadli
z rywalizacji; mój umysł i serce utkwiły w innych obszarach geograficznych
;)
6. Ha, w tym punkcie pozwolę sobie na bezczelną samowolę. Myślicie, że mogłabym
wrzucić tu mangę? :P (Wiem,
moja ankieta, to mogę ^^)
Bo to w zasadzie manga
zainspirowana książką. A konkretniej, byłby to duet manga-film, bo inaczej się
nie da (z naciskiem na film ;)
Być może nie lubicie
komiksów, być może nie znosicie anime, ale TO jest zaiste doskonałość. Uważam
nawet, że w tym przypadku film przerósł pierwowzór; siła przekazu rozmytych
kadrów i hipnotycznej muzyki jest bezdyskusyjnie większa. Świadomie dopuszczam
się nadużycia; do ankiety o książkach wciskam anime, ale czy nośnik jest aż tak
ważny? Liczy się opowieść, a ta należy do moich ulubionych. Dlatego jeśli miałabym
kiedyś tworzyć listę ulubionych filmów, ulubionej muzyki czy ulubionych
bohaterów, to zawsze znajdzie się na niej miejsce dla Shigurui.
Zdaję sobie sprawę, że
to wybór czysto subiektywny; historia jest na pozór dość mało oryginalna - ot,
zwykła opowieść o rywalizacji i zemście. Za to sposób podania iście porywający,
postaci na wskroś ludzkie, niepozbawione wad, egoistyczne i kierujące się
negatywnymi emocjami. I, powtórzę się, piękna kreska, całość to wizualna uczta ;)
No i co? Nie zmieściły
się Obcy Camusa, Mistrz i Małgorzata, Pachnidło
ani Imię róży.
I poezja ;(
Tak moja lista wygląda na chwilę obecną; być
może gdybym zaczęła ją tworzyć za jakiś czas, znalazłyby się na niej inne
pozycje. Tylko jak tak dalej będę się zastanawiać i wykreślać, to nigdy nie
skończę tego posta… więc niech zostanie to, co jest ^^
Jak przystało na osobę zdziczałą, nie będę przekazywać zabawy
dalej (nie wiem, kto by chciał… ;))
Źródła ilustracji:
Wizerunek Dazai Osamu z giantrobot.com
Kadr z filmu z dysku; nie mogę namierzyć skąd go wzięłam
Dziękuję za odpowiedzi, bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńA lubisz poezję Sylvii Plath? Bo mnie jej proza drażni niepomiernie poezja zaś zachwyca.
Lubię :)
UsuńZ tym, że jeśli miałabym wybierać pomiędzy jej poezją a prozą, to chyba w moim wypadku skończyłoby się na prozie.
Psze paaani! A ona zgapia! ;))
OdpowiedzUsuńŚwietna lista, do Jane Austen i ja ma słabość. :) Za to kolejne części Wiedźmińskiego cyklu zaczęły układać się w telenowelę, więc jego lektury dotąd jeszcze nie ukończyłam. :> No muszę przyznać, że w jednym punkcie miałaś racji nawet nie sto, ale i tysiąc procent. W pierwszej chwili, kiedy zauważyłam tytuł "Zmierzch", to aż mnie zmroziło (lub gdybym jadła, niechybnie bym się zakrztusiła z szoku ^^ ). ;) I pomyślałam zaraz: "ej, to pewnie jakiś podstęp!". No i był; malusi ale był. ;)
Sześć pozycji do zapełnienia to zdecydowanie zbyt mało. Tu również zgoda.
To doprawdy straszne, jakie okropne skojarzenia może wywołać niewinne na pozór słowo ;P
UsuńA co do Wiedźmina, gdybym miała oceniać całą serię teraz, "na zimno", to z pewnością dostrzegłabym jakieś wady, ale jakoś nie chcę... ^^
Śmiej się, śmiej. Ale o ile kilka lat temu, kiedy jakieś opowiadanie zaczynało się słowami "Zapadał zmierzch, kiedy..." czytelnik już był wprowadzony w odpowiedni klimat. A dziś.. No proszę Cię! "Zapadał zmierzch" a Ty co myślisz? "I dobrze. Najwyżej wampiry nie będą już tak błyszczeć". :) :>
UsuńDoopa nie klimat.
Wiedźmina ostatecznie zniszczyła mi ekranizacja z Żebrowskim. Teraz jakoś nie mam doń siły. Ale Ty nie psuj sobie wspomnień. ;)
Ej, no i co mnie w błąd wprowadzasz? Przecież prawie zgadłam! :P
OdpowiedzUsuńI dlaczego nie ma tutaj "Rozkoszy nieujarzmionej", pytam się?!
:P
Przecież powiedziałam "tak jakby" ;P
UsuńBo to nie lista największych idiotyzmów na jakie natknęłam się przeglądając nowości książkowe ^^