wtorek, 24 lipca 2012

Pieśń o łuku


Ostatnio w moim umyśle zakiełkowało spostrzeżenie, że dawno nic mnie nie zauroczyło absolutnie. I uznałam, o zgrozo, że trochę mi brakuje tego uczucia. W sumie to głupie, bo niby czego tu żałować? Że w sferze pożądania kolejnych flakonów zapanował względny spokój? Nic tylko się cieszyć i upajać tym błogosławionym stanem umysłu. (Choć to i tak przesada; są trzy czy cztery obiekty, co do których decyzja już zapadła, tylko powstrzymuję się celem stopniowania napięcia oraz z powodów prozaiczno-ekonomomicznych^^).

Może moja postawa świadczy więc o godnej pogardy zachłanności i nieumiejętności czerpania radości z zastanego stanu rzeczy? Obrzydliwej cesze, właściwej ludziom nieumiarkowanym? Obmierzłym personifikacjom chciwości rodem ze średniowiecznych drzeworytów i rycin?
Zaraz, zaraz, dość tego! Dajmy spokój temu taniemu moralizowaniu! ^^A może to po prostu głód wiedzy i nieokiełznane pragnienie odkrywania nowych lądów? Ciekawość co też kryje się za horyzontem, napędzana rozbuchaną wyobraźnią? To wytłumaczenie brzmi zdecydowanie lepiej ;)

Nie ma sensu przeciągać tych wywodów, zwłaszcza, że zmierzają do dość oczywistej konkluzji – z przytulnego marazmu wyrwał mnie kolejny, godny gwałtownego pożądania obiekt. A uściślając, dwa obiekty.
Jeden już ustrzeliłam ^^ Drugiego jeszcze nie.
I o tym drugim dziś opowiem.



poniedziałek, 16 lipca 2012

Pieprzny powiew w morzu traw ;)


Przymierzając się do kolejnego wpisu, zauważyłam, że jak dotąd nie poświęciłam żadnego posta zapachom od Comme des Garçons. Zważywszy na fakt, że w gronie moich ulubieńców znajduje się trzech przedstawicieli tej marki, najwyższy czas w końcu poświęcić jej kilka słów. O faworytach będzie innym razem, dziś za to pomarudzę co nieco o dwóch kolorach z nowej serii Play.

Wystarczy rzut oka na dostępne barwy i spis nut, aby bez trudu dokonać wyboru najlepiej rokującego kandydata.